odc. 7
Jak wyznaczać granice w relacjach z bliskimi?
Z tego odcinka dowiesz się:
- Dlaczego nasi bliscy przekraczają nasze granice?
- Jak zmienić przekonania tak, by nie blokowały, a za to wspierały w wyznaczaniu granic bliskim.
- Jak z miłością, ale stanowczo i konsekwentnie wyznaczać granice bliskim (i jak im to przekazać?)
Odcinek dostępny także na:
Wyznaczanie granic w relacjach z naszymi bliskimi jest trudnością dla wielu z nas.
Niełatwo jest powiedzieć „stop” naszej rodzinie, rodzicom, dziadkom, partnerowi czy partnerce – ogólnie: ludziom, których kochamy i z którymi żyjemy na co dzień. W dzisiejszym odcinku podcastu „Kącik wrażliwości” opowiadam o 4 krokach, które mogą przybliżyć nas do wyznaczania granic najbliższym z miłością i szacunkiem, ale jednocześnie stanowczo i konsekwentnie. Miłego słuchania!
Transkrypcja odcinka
Cześć!
Cześć, mam na imię Paulina i witam Was w Kąciku wrażliwości. Ostatnio, gdy mówiłam tu o wyznaczaniu granic, poprosiłyście w komentarzach, żebym przygotowała materiał o tym, jak wyznaczać i komunikować granice w relacjach z najbliższymi – z rodziną, przyjaciółmi, partnerem czy partnerką. Dlatego dzisiejszy odcinek będzie właśnie o tym! Bo stosunkowo łatwo jest wyznaczać granice w relacji na przykład z dalszymi znajomymi – bo to są osoby, z którymi nie musimy się spotykać, jeśli nie szanują naszego prawa do własnej przestrzeni. Troszkę trudniejsze staje się to, kiedy nasze granice przekraczają bliskie nam osoby, które kochamy. Czasami może się nam wydawać, że nie możemy się im sprzeciwić albo że zranimy ich, gdy to zrobimy. Ale prawda jest taka, że wcale nie musi to tak wyglądać. Posłuchajcie!
Krok 1. Porzuć przekonania, które powstrzymują Cię przed wyznaczaniem granic najbliższym.
Powiem, jak to wyglądało na moim przykładzie, być może okaże się, że u Was było podobnie. Więc tak: ja gdy byłam mała, często słyszałam, że “nie bo nie to nie jest odpowiedź”. Chodzi o sytuacje, kiedy mówiłam nie i gdy miałam wytłumaczyć moją decyzję, nie potrafiłam ubrać w słowa tego, co czuję. I wyrosło we mnie właśnie takie przekonanie, że “nie bo nie to nie jest odpowiedź”, czyli że każda odmowa musi mieć logiczne uzasadnienie – logiczne z perspektywy mojego rozmówcy. I za każdym razem, kiedy chciałam wyznaczyć granicę albo odmówić, ale nie miałam zaplanowanej racjonalnej odpowiedzi, zgadzałam się na wszystko. Dopiero niedawno usiadłam sama ze sobą i zastanowiłam się nad moimi przekonaniami, nad przekonaniami, które we mnie żyją. I odnalazłam to przekonanie. Zajęło mi to chwilę, ale w końcu zrozumiałam, że słowo “nie” to JEST pełna odpowiedź. I że moja odmowa nie musi być logiczna dla nikogo, jeśli ja chcę odmówić. Mogę po prostu powiedzieć: “dziękuję, że pytasz” albo “doceniam, że ufasz mi z tą przysługą, ale odmówię”. Po prostu, bez żadnego “bo to”, “bo tamto”. Zresztą, gdy starałam się wymyślić na szybko jakieś uzasadnienie, zazwyczaj i tak brzmiało to jak wymówka i było nieszczere… Więc teraz mówię “nie” i nie czuję już potrzeby, żeby kontynuować wypowiedź. A gdy ktoś spyta, dlaczego, a akurat nie potrafię tak na szybko wymyślić nic sensownego, pamiętam, że zawsze można pominąć szczegóły i odpowiedzieć: “bo czuję, że takiej decyzji właśnie potrzebuję”. I to, że “nie bo nie to nie jest odpowiedź” było właśnie moim przekonaniem, które musiałam zmienić. Z “zawsze musisz mieć logiczne uzasadnienie swojej odmowy” na “jeśli czujesz, że czegoś nie chcesz, możesz po prostu powiedzieć nie i się nie tłumaczyć”. Więc… zauważcie w sobie podobne przekonania. Może to być na przykład takie, że nie można odmawiać rodzicom, bo to jest oznaką braku szacunku albo że by zbudować szczęśliwy związek trzeba postawić szczęście partnera nad swoje własne. To są przekonania, których warto w sobie poszukać i zmodyfikować je tak, żeby nie ograniczały naszego prawa do własnych opinii, do własnych decyzji, do własnej przestrzeni… i żebyśmy mogły swobodnie nauczyć się wyznaczać granice.
Wiem, że transformacja przekonań nie jest na początku taka łatwa, więc wypisałam kilka przykładów zdrowych, wspierających przekonań które być może Wam się przydadzą. Na ich podstawie możecie potem stworzyć swoje nowe przekonania, z którymi będzie Wam raźniej wyznaczać granice. Oto moje propozycje:
Mam prawo do własnych opinii, decyzji, wyborów, postaw, mam prawo do własnej przestrzeni, do bycia w samotności, mam prawo do prywatności.
Mam prawo do wyznaczania granic bez przepraszania i bez poczucia winy.
Mam prawo do wyznaczania granic w każdej relacji, zawsze wtedy, kiedy czuję, że chcę wyznaczyć granicę.
Mam prawo odmówić, nawet jeśli zawsze się wcześniej zgadzałam.
Mam prawo wyznaczyć granicę, nawet jeśli druga osoba tego nie zrozumie.
Mam prawo wyznaczać granice, niezależnie od tego, czy jestem dorosła, czy nie, czy mieszkam z rodzicami, czy nie, czy mam pracę, czy nie, czy zarabiam dużo, czy mało.
Krok 2. Zredefiniuj swoje granice.
Jest to o tyle ważne, że czasami w relacjach z rodziną, pewne zachowania, na które pozwalamy, tak naprawdę nie są dla nas komfortowe, ale pozwalamy na nie, bo już przez tyle lat na nie pozwalałyśmy, że teraz nie da się już inaczej. Na przykład, kiedy nasza kuzynka co weekend przyjeżdża do nas ze swoimi dziećmi i liczy na naszą pomoc w opiece nad nimi. I po kilku takich razach ta sytuacja stała się już rytuałem, a my już zupełnie zapomniałyśmy, że nie chcemy zajmować się dziećmi kuzynki w każdy weekend. Może ta nasza kuzynka jest przemęczona, może sama wychowuje swoje dzieci, może nie ma innych osób, które mogą jej pomóc, może to są właśnie rzeczy, które sprawiają, że nie jesteśmy szczere i nie mówimy tego, co czujemy. Dlatego warto sobie jeszcze raz usiąść i na spokojnie przemyśleć, czy w naszym życiu jest jakaś sytuacja, która dzieje się wbrew naszej woli? Jeśli jest, mamy prawo wyznaczyć granicę, oddzielić naszą przestrzeń i odciąć się od nieprzyjemnej sytuacji. Na tym przykładzie z kuzynką, warto pamiętać, że nie musimy poświęcać swojego szczęścia, swoich potrzeb i swojego dobrego samopoczucia, by oszczędzić to u innych, nawet jeśli jest to nasza rodzina. Nie musimy priorytetyzować czyichś potrzeb, zapominając o własnych. Nie musimy brać odpowiedzialności za czyjeś wybory ani zachowania. Ale właśnie dlatego, że jest to nasza rodzina i nie chcemy zostawić na lodzie kuzynki, możemy na przykład powiedzieć wprost: “słuchaj, weekendy naprawdę potrzebuję mieć dla siebie, dlatego nie będziecie mogli już do mnie przyjeżdżać. Wiem, że potrzebujesz pomocy, dlatego mogę popytać znajomych o sprawdzoną opiekunkę i podeślę Ci jakieś namiary”. Co jest ważne w takiej sytuacji, to to, by pamiętać, że – znowu – mamy prawo podjąć taką decyzję. Nasza kuzynka może mieć przez chwilę wrażenie, że zabieramy jej coś, co się jej należało, dlatego może wyrażać się nieprzychylnie albo się obrazić – ale nasza przestrzeń, nasz czas od zawsze był nasz i mamy pełne prawo, by zmienić to, na przeznaczamy nasze zasoby. To nie znaczy od razu, że odcinamy się od rodziny ani że jesteśmy niewdzięczne – przecież mamy prawo żyć swoim życiem i zadbać o własne szczęście i potrzeby, a w miarę możliwości pomóc innym.
Krok 3. Wybierz odpowiedni sposób reagowania na przekraczanie Twoich granic.
Chodzi o to, by na przekraczanie naszych granic odpowiadać z szacunkiem, z miłością, ale stanowczo i konsekwentnie, czyli aż do skutku. Na przykład, jeśli nasza ciocia na uroczystej kolacji powie do nas jakoś tak zdrobniale, tak jak w dzieciństwie, możemy powiedzieć jej, że cieszymy się, że pamięta, ale nie lubimy już tego określenia i nie chcemy, żeby tak się do nas zwracała. A gdy kolejny raz powie do nas tak zdrobniale, możemy albo znowu powiedzieć jej, że się to nam nie podoba, albo w ogóle nie reagować na to określenie i nie podnosić głowy, gdy się tak do nas zwraca. Tak samo, gdy na przykład zobaczymy, że nasz partner przegląda nasz telefon, nasze wiadomości. Możemy powiedzieć, że nie czujemy się z tym dobrze i żeby już nigdy tego nie robił. Możemy spytać, dlaczego czuł taką potrzebę. Możemy zaproponować wspólną pracę nad budowaniem zaufania, zaproponować, że znajdziemy książki na ten temat. A możemy też przy najbliższej okazji zmienić nasz kod do telefonu i tym sposobem pokazać, że cenimy naszą prywatność. Chodzi o to, że w każdej sytuacji mamy zazwyczaj kilka możliwych sposobów, na jakie możemy pokazać drugiej osobie, że przekroczyła naszą granicę. Ja staram się robić tak, żeby moją pierwszą reakcją była raczej rozmowa niż jakieś inne działania. Natomiast jeśli sytuacja się powtarza, i jeśli ja coś mówię i to jest jak grochem o ścianę, wtedy podejmuję poważniejsze kroki, żeby nie powtarzać tego, czego i tak ta druga osoba nie słyszy albo nie rozumie. Najważniejsze jest to, żeby nie atakować drugiej osoby, nie naskakiwać na nią, nie rozpoczynać kłótni, a zamiast tego mówić o własnych odczuciach i własnych potrzebach. Czyli na przykład zamiast “ty nigdy nie szanujesz mojej prywatności”, powiedzieć: “przykro mi, kiedy nie szanujesz mojej prywatności i sprawdzasz mój telefon, bo mam wrażenie, że mi nie ufasz, czy dlatego to robisz? Porozmawiajmy o tym”.
Krok 4. Postaraj się zrozumieć perspektywę drugiej osoby, ale równocześnie przekazać własną.
W wyznaczaniu granic bardzo może pomóc, kiedy zrozumiemy, dlaczego druga osoba je przekracza. Bo być może nie wie, że to robi – nie wie, że coś jest naszą granicą i nie wie, że jej działania nam przeszkadzają, być może nie rozumie, że mamy prawo do własnej przestrzeni, być może – i to szczególnie w rodzinie – wciąż uważa, że jesteśmy małymi dziećmi i można za nas decydować, być może uważa, że skoro jest starsza, to wie lepiej, a być może ma inne krzywdzące przekonania, które uniemożliwiają jej uszanowanie naszych granic. Bo tak jak na samym początku mówiłam o tym, że my same możemy mieć w sobie nieprawdziwe przekonania, tak przecież inne osoby też mogą je mieć. Często wśród starszych osób w rodzinie jest na przykład takie przekonanie, że starszym należy okazywać szacunek poprzez odpowiadanie na zadane pytania. Dlatego gdy przy wigilijnym stole nasza babcia zacznie pytać nas o nasze życie intymne albo o to, kiedy znajdziemy sobie kawalera, dla naszej babci odmowa odpowiedzi na takie pytanie może być jednoznaczna z tym, że okazałyśmy jej brak szacunku. Tak samo, gdy nasz wujek da nam jakąś radę i będzie oczekiwał, że się posłuchamy, a gdy my podziękujemy za radę i zrobimy po swojemu, wujek może się obrazić i stwierdzić, że jesteśmy niewychowane. Dlatego warto czasami zmienić perspektywę, bo wyznaczanie granic i ogólnie dbanie o siebie, to tematy stosunkowo nowe. Być może nasi rodzice, dziadkowie nie zostali nauczeni, że młodzi ludzi również mają prawo do własnych decyzji i do własnej przestrzeni. Być może, gdy oni byli młodzi, również nikt nie respektował ich zdania – i dlatego oni teraz robią to samo, bo nie wiedzą, że można inaczej. Zazwyczaj nasi najbliżsi nie chcą nas skrzywdzić – myślę, że o tym sobie warto przypominać. Oni może po prostu nie wiedzą, że da się inaczej. Dlatego zachęcam do tego, by tą naszą perspektywę pokazać. I tak jak mówiłam wcześniej, by wytłumaczyć, nie atakować, porozmawiać, nie się kłócić, a gdy to nie pomoże – w inny sposób pokazać, że mówimy poważnie i nasza granica jest nienegocjowalna. A to wszystko w zdrowym, wspierającym przekonaniu, że mamy prawo do wyznaczania granic w każdej relacji – nawet w rodzinie, że mamy prawo, by czuć się dobrze i mamy prawo reagować, gdy ktoś sprawi, że poczujemy się źle.
Pamiętaj, że to wszystko wymaga czasu.
Zmiana naszych przekonań, jak i zmiana przekonań naszych bliskich, nauczenie się najpierw rozpoznawania naszych potrzeb, a potem ich wyrażania, przyzwyczajenie naszych bliskich, że mamy granice i że wymagamy ich respektowania. Na początku naprawdę może być bardzo trudno, ale warto przejść ten proces, bo dzięki temu będziemy mogły żyć w zgodzie z tym, co naprawdę czujemy. Jeśli Was zaciekawiłam i chcecie posłuchać troszkę więcej na ten temat, możecie cofnąć się do poprzednich odcinków podcastu albo odwiedzić mojego bloga wysokowrazliwa.pl, gdzie również przygotowałam kilka artykułów i darmowych materiałów do pobrania.
I pamiętajcie, że kącik wrażliwości może istnieć w Internecie jako czuły podcast o emocjach, w naszych domach jako przytulny kąt, gdzie zaszywamy się z dobrą książką. Ale przede wszystkim kącik wrażliwości może istnieć w naszych głowach – jako miejsce pełne wyrozumiałości i dobra dla samych siebie. I do tego właśnie chciałam Was dzisiaj zachęcić – by w swojej własnej głowie zrobić przestrzeń dla zrozumienia i czułości – do siebie, swoich emocji i wszystkiego, co w nas. Bo życie jest przecież zbyt krótkie, by nawet przez jeden dzień być niemiłą dla samej siebie. Dziękuję, że tu jesteście i do usłyszenia w kolejnym odcinku podcastu, paa!