odc. 12
5 nawyków, które wprowadzą spokój do Twojego życia
W tym odcinku podcastu:
Opowiadam o 5 nawykach, dzięki którym w Twoim życiu odczujesz więcej spokoju
Dzielę się 3 wskazówkami na skuteczne wprowadzenie nowego nawyku w życie
Tłumaczę, jak korzystać z darmowego narzędzia do mierzenia swoich nawyków
Odcinek dostępny także na:
Uczucie spokoju wewnętrznego dla wielu osób wydaje się czymś niemożliwym do osiągnięcia. Przy szybkim tempie życia, dużej ilości obowiązków i wysokim poziomem stresu, spokój jest jedną z najcenniejszych wartości.
Ale prawda jest taka, że spokój można osiągnąć pomimo wyzwań dnia codziennego. W końcu każda z nas doświadcza trudnych sytuacji i często nie da się im zapobiec. Możemy jedynie nauczyć się stawiać im czoła ze spokojem i opanowaniem.
W dzisiejszym odcinku podcastu „Kącik wrażliwości” opowiadam o prostych 5 nawykach, dzięki którym można wprowadzić więcej spokoju do codziennego życia. Dzielę się też 3 wskazówkami na skuteczne wprowadzanie nowych nawyków.
📝 Darmowe narzędzie do mierzenia nawyków – NAWYKOMIERZ – jest dostępne do pobrania w mojej Bibliotece Darmowych Materiałów:
Transkrypcja odcinka
Cześć!
z tej strony Paulina, witajcie w Kąciku wrażliwości. Razem z 2022 rokiem przyszły do mnie małe zmiany w okładce podcastu, dlatego od razu chcę dać znać, że tak, to wciąż ja! I w tym roku mam w głowie jeszcze więcej pomysłów, którymi chcę się z Wami podzielić! Jestem ogromnie wdzięczna, że jesteście tu ze mną i że obdarzacie mnie wsparciem! Korzystając z okazji, dziękuję za ogrom screenów poprzedniego odcinka, które wrzuciłyście ostatnio na Wasze instagramowe stories – w pewnym momencie nie nadążałam z repostowaniem! Jeśli macie ochotę dać mi znać, że słuchacie tego odcinka, możecie zrobić tak samo – dodajcie screen jak słuchacie tego odcinka i nie zapomnijcie oznaczyć mnie jako “wysokowrazliwa”, żebym mogła to zobaczyć i podziękować Wam osobiście!
A teraz, przechodzimy już do dzisiejszego tematu… A tematem jest spokój i to, jak zaprosić go do swojego dnia, poprzez całkiem małe i całkiem proste codzienne czynności. Bo spokój to coś, czego chyba wszystkie teraz potrzebujemy, zwłaszcza teraz.
Ten odcinek przewrotnie nazwałam “5 nawyków, które wprowadzą spokój do Twojego życia”, ale tak naprawdę to nie nawyki go wprowadzą. Tylko Ty, każda z Was, może wprowadzić spokój do Waszego życia, może zmienić swoje życie, i możecie to zrobić na wiele sposobów. Ja podam dziś 5 takich sposobów, takich nawyków, od których naprawdę można poczuć różnicę. Ale umówimy się, że podarujemy sobie te podstawowe, czyli wysypiaj się, pamiętaj o ruchu, pij dużo wody i tak dalej. Przedstawię Wam zupełnie inne 5 nawyków, a później podzielę się wskazówkami, jak można zacząć wprowadzać je w życie, tak by rzeczywiście je wprowadzić a nie tylko robić je przez tydzień. I zostańcie koniecznie do końca, bo przygotowałam też dla Was darmowe narzędzie do pobrania o nazwie nawykomierz. Możecie go sobie wydrukować i razem z nim mierzyć nowe nawyki – na sam koniec odcinka wytłumaczę, jak z niego korzystać i w jaki sposób może Wam pomóc. Link od razu zamieszczam w opisie, jeśli chciałybyście wskoczyć po niego, słuchając odcinka. No dobrze, skoro mamy już plan na ten odcinek, to zaczynajmy!
Pierwszym nawykiem, do wprowadzenia którego bardzo chcę Was zachęcić to oduczenie się oceniania – zarówno siebie i innych. Dlaczego to takie ważne? Ponieważ ciągłe ocenianie jest bardzo męczące i zabiera nam mnóstwo czasu, energii i – właśnie – spokoju. Ale zazwyczaj nie czujemy tej straty, bo przywykłyśmy do tego, by to robić. Kiedy ciągle oceniamy siebie, możemy odnaleźć siebie w roli swojego krytyka, który cały czas z góry coś zakłada. Krytyka, który nie ma dla nas wyrozumiałości. Odrzucenie tego schematu pozwoli nam patrzeć na siebie łagodniejszym okiem i ze spokojem analizować swoje zachowanie. Z kolei kiedy oceniamy innych, tworzymy w naszej głowie pewne historie, które zazwyczaj nie są prawdziwe. Ocenianie wręcz powstrzymuje nas od poznania tego, jak jest naprawdę. Zabiera nam tylko nasz czas i uwagę na coś, co prawie nigdy nie jest nam potem potrzebne, a często tylko przeszkadza. Jest jeszcze jeden bardzo ważny powód, dla którego warto przestać oceniać innych – bo kiedy oceniamy innych – i te oceny są takie ostre, odruchowe i niezgodne z prawdą – to nam się wydaje, że inni oceniają też w ten sposób nas. Może nam być wtedy trudno zachować spokój i taką swobodę, autentyczność decyzji i ekspresji, kiedy będziemy mieć z tyłu głowy, że jesteśmy przez kogoś oceniane. Więc jeśli oduczymy się oceniać, będzie nam łatwiej przestać myśleć o ocenach, które mają o nas inni. I to jest pierwszy nawyk, który przywraca naprawdę dużo spokoju do życia.
Drugi nawyk to codzienne, 20 minutowe oczyszczenie przestrzeni. Oczyszczanie przestrzeni, nie sprzątanie. Sprzątanie już brzmi nieprzyjemnie i jak ostatnia rzecz, którą chce się zrobić. Dlatego ja zachęcam, by przestrzeń nie sprzątać, tylko oczyszczać, uwalniać z chaosu. Już mówię, o co w tym chodzi, ale najpierw małe pytanko do Was. Czy zastanawiałyście się kiedyś, jak przestrzeń wpływa na to, jak się czujecie? Z jakimi uczuciami, z jakim nastawieniem wstajecie do czystej kuchni i powkładanych do szafki naczyń, a jak to wygląda, gdy wszystko leży brudne w zlewie i aż strach pomyśleć, czy znajdzie się czysty kubek na kawę? Nasz spokój lub jego brak w dużym stopniu zależy od tego, czym otaczamy się w przestrzeni fizycznej, bo w niej tak naprawdę cały czas funkcjonujemy. Zauważyłam to z moją szafą. Jak wiele stresu i niechęci odczuwałam rano, kiedy zastanawiałam się, czy znajdę coś wyprasowanego do ubrania. Być może Wy też macie taką przestrzeń, która wywołuje w Was niepokój. Dlatego zachęcam Was, żebyście ją odnalazły i poświęciły 20 minut dziennie, by pomalutku ją uporządkować, uwolnić od chaosu zarówno ją, jak i Was. Kiedy to zrobicie, wykorzystajcie 20 minut każdego dnia na oczyszczenie innych przestrzeni, tak żeby już nigdy nic nie wywoływało w Was uciążliwego poczucia uwięzienia. I róbcie to najlepiej z minutnikiem – to bardzo ważne! Ustawcie sobie w telefonie odliczanie na 20 minut i zobaczycie, jak szybko będziecie chciały oczyścić jak najwięcej. Być może myślicie, że Wasza przestrzeń ma zbyt dużo chaosu, by zdążyć w 20 minut, ale pamiętajcie, że zawsze się tak wydaje, zanim się zacznie. Ja przez kilka miesięcy zbierałam się do oczyszczenia mojej szuflady z kosmetykami, która wydawała mi się robotą na cały weekend, aż pewnego wieczoru zerwałam się z kanapy, ustawiłam czas na 20 minut i co prawda nie zdążyłam, zanim zadzwonił alarm, bo całość zajęła mi 30 minut, ale nie miało to dla mnie większego znaczenia. Zrobiłam to jako taką misję i teraz czuję się o wiele lepiej. Naprawdę czuję spokój. 20 minut uwalniania przestrzeni od chaosu, to drugi nawyk, który wnosi spokój.
Trzeci nawyk może zabrzmieć troszkę egoistycznie, dlatego nie wyłączajcie tego odcinka, dopóki nie wytłumaczę do końca. Chodzi o nawyk skupiania się na sobie. Nie w sensie myślenia tylko o sobie i o nikim więcej. Nie w sensie nie dostrzegania innych ludzi wokół. Ale w sensie połączenia się ze sobą, a nie ze wszystkimi, tylko nie ze sobą. Zobaczcie, jak wiele informacji wiemy o innych ludziach – nie mówię o bliskich, których kochamy, ale na przykład o dalszych znajomych, byłych znajomych albo zupełnych nieznajomych, czyli influencerach, celebrytach i innych osobach publicznych. Czasami wiemy, gdzie byli na wakacjach, gdzie pojadą na następne, jaki krem do twarzy używają, co jedzą na co dzień, z kim są w związku, czasami zastanawiamy się, jak wygląda ich dzień, co teraz robią, porównujemy do nich siebie i swoje życie. Gdy jesteśmy tak blisko innych, jesteśmy bardzo daleko od samych siebie. I w tym czasie, kiedy tak bardzo myślimy o jakiejś osobie, ta osoba przez chwilę żyje naszym życiem. Ma wtedy wszystko, co posiadamy najważniejszego: nasze myśli, naszą uwagę, naszą energię i nasz czas. Ale ta osoba ma swoje życie całe dla siebie. My możemy wziąć swoje dla siebie. Dlatego zachęcam do tego, by łapać się na takich momentach, kiedy odlatujemy, myśląc zbyt dużo o innych. Złapmy się i przyciągnijmy z powrotem do siebie, a swoją uwagę skierujmy na to, nad czym mamy kontrolę – czyli gdzie my pojedziemy na wakacje, co my zjemy na śniadanie, jaką my będziemy mieć relację z naszym partnerem/partnerką. Unikniemy wtedy przebodźcowania dużą ilością informacji, przestaniemy porównywać się do innych i będziemy otaczać się tym, na co naprawdę mamy wpływ – na nas, na nasze wybory, choćby te codzienne. Wyobraźcie sobie, ile spokoju wniesie to do naszego życia.
Kolejny, czwarty nawyk, który ogromnie uwalnia od niepokoju, to pisanie. To bardzo oczyszczający rytuał, który ja od tego roku pielęgnuję wyjątkowo mocno. Czytam właśnie książkę Julii Cameron “Droga artysty” i jest tam opisana metoda porannych stron, której naprawdę chciałam spróbować, więc tak też zrobiłam. Poranne strony polegają na tym, że piszemy 3 strony codziennie. Wydaje się proste, ale czasami są takie dni, kiedy za bardzo nie ma się o czym pisać. Wtedy należy pisać cokolwiek, byleby zapełnić te 3 strony. To zadanie ma jeden cel: uwolnić nas od tego, co nas frustruje i wprowadzić do życia więcej spokoju, kontroli, twórczych zachowań. Bo kiedy uwolnimy się od napięć, będziemy lżejsze, spokojniejsze, pogodniejsze. Co prawda, te książkowe poranne strony mają swoje sztywne zasady – że koniecznie musi to być pierwsza czynność dnia, zapisane całe 3 strony, w osobnym zeszycie i tak dalej. Ale ja zachęcam do tego, by po prostu robić to, co w Waszej mocy. Może akurat dla Was w tym momencie życia, w którym jesteście będzie bardziej odpowiednie zapisywanie 2 stron albo pisanie po prostu przez 15 minut. Może nie musi być to rano, ale na początek po prostu ogólnie w ciągu dnia i to już będzie coś. Może nie musi być to osobny zeszyt, ale dokument na komputerze, jeśli to jest wygodniejsze. Może nawet nie musi to być pisanie, a lepiej czujecie się, nagrywając się na dyktafon. Zapytajcie siebie, jak chcecie wyrzucać z siebie swoje myśli i obiecajcie sobie to robić, zapisywać tyle stron, czy nagrywać tyle minut, ile sobie ustalicie. Czasami będzie to Was frustrować, ale o to też w tym chodzi – by pozbyć się tego z siebie, a w zamian, zasiać spokój i balans.
I ostatni, piąty nawyk, który wprowadza spokój to by pielęgnować w życiu uważność. Ale uważność niekoniecznie w takim sensie, żeby zauważać każdy liść na drzewie – choć to też fajny nawyk – ale uważność w sensie świadomość. Chcę zachęcić Was, żebyście były świadome każdej chwili, każdej decyzji, każdego działania, zachowania, reakcji, myśli. Bo często działamy na autopilocie – tak jest dla naszego mózgu łatwiej. On sobie odpoczywa, a my robimy to, co zawsze. Kawę, śniadanie, idziemy do pracy. Fajnie, prawda? Ale na autopilocie często też zgadzamy się na coś, na co nie mamy ochoty i robimy coś, co już nie daje nam radości. Albo podejmujemy jakąś decyzję, nie wiedząc, że to robimy – to znaczy podejmujemy wybór, nie wiedząc, że mamy drugą opcję, którą wybrałybyśmy, gdybyśmy wiedziały, że możemy. Albo wchodzimy sobie na Instagrama, coś tam sobie przeglądamy, potem wychodzimy z aplikacji i po 5 sekundach znowu na nią wchodzimy. To są czynności, wybory, które podejmujemy zupełnie nieświadomie, jesteśmy wtedy oderwane od siebie. Więc ja zachęcam, by znowu się ze sobą połączyć. Warto zatrzymywać się tak w ciągu dnia i przypominać, że halo, jestem tu, co ja robię, czy to daje mi szczęście, czy chciałabym zrobić to inaczej? Po prostu tak bardzo świadomie być w swoim ciele, w swoim życiu. I w tym nawyku może pomóc też poprzedni nawyk, czyli pisanie. Pisanie wiele uświadamia. Warto sobie wtedy zadać tylko jedno pytanie: dlaczego. Dlaczego tak zrobiłam, dlaczego tak powiedziałam, dlaczego tak pomyślałam. Świadomość, zwiększajmy świadomość siebie. Bo tak naprawdę wszystko, czego potrzebujemy, jak i wszystko, co nas blokuje, jest w nas. I to nawet nie jest kwestia tego, że nie potrafimy tego znaleźć. My po prostu nie wiemy, że to tam jest i że to tam należy zacząć szukać. I kiedy będziemy siebie obserwować, kiedy będziemy działać uważnie, świadomie i będziemy miały nad tym kontrolę, odzyskamy poczucie sprawczości i spokój wewnętrzny. Bo kiedy działamy na autopilocie i nasze zachowania są uwarunkowane tym, jak kiedyś decydowałyśmy, tego spokoju nigdy w nas nie będzie.
Więc to było 5 nawyków, dzięki którym wprowadzicie do swojego życia więcej spokoju, balansu, harmonii. Takich nawyków jest oczywiście o wiele więcej, to może być na przykład wychodzenie 5 minut wcześniej, by potem nie biec, żeby gdzieś zdążyć, to może być planowanie swojego dnia, to może być nie wdawanie się w dyskusje w komentarzach w Internecie. Tak naprawdę to może być wszystko, co czujecie, że ten spokój może do Was przybliżyć. Dla każdej z Was może to być coś innego. Ale kiedy wybierzecie już jakiś nawyk, który chciałybyście wprowadzić do swojego życia, warto mieć na uwadzę kilka kwestii, o których należy pamiętać, żeby ten nawyk naprawdę stał się nawykiem, a nie był z nami tylko przez tydzień.
Podzielę się z Wami teraz kilkoma trzema wskazówkami na wprowadzenia nawyku skutecznie, czyli tak, by rzeczywiście został z nami na długi czas.
Pierwsza moja wskazówka to, by wprowadzać jeden nawyk na raz, no maksymalnie dwa. Bo kiedy my zaczniemy zmieniać całe nasze życie, cały nasz dzień od jutra, to te wszystkie mechanizmy naszego mózgu, które przed chwilą wymieniłam, będą nam to skutecznie utrudniać.
Druga wskazówka na skuteczne wprowadzenie nowego nawyku to sklejenie nawyków. Czyli bierzemy nowy nawyk, który chcemy wprowadzić do naszego dnia i przyklejamy do go innego nawyku, który już od dawna mamy. Na przykład- chcemy rano spisywać nasze myśli, więc skoro codziennie rano parzymy sobie kawę, sklejamy te nawyki i zawsze z kubkiem pysznej, ciepłej kawy, siadamy i piszemy. Jednocześnie czego NIE należy robić to nie należy sklejać dwóch nowych nawyków – mówię to na własnym przykładzie, bo właśnie ten błąd popełniłam w tamtym roku. Postanowiłam sobie, że chcę kłaść się wcześniej spać, a rano od razu po przebudzeniu, właśnie spisywać myśli. No i co się stało – ten pierwszy nawyk totalnie mi nie wychodził i zasypiałam bardzo późno, w konsekwencji czego wstawałam na tyle późno, że nie miałam czasu już spisywać myśli. Dlatego dwa nawyki za jednym razem poszły na dno. Więc sklejamy stary nawyk z nowym, a nigdy nowy z nowym.
I ostatnia, trzecia wskazówka to by zapisywać sobie te nawyki, by je mierzyć i później moc je analizować. W tym pomoże nawykomierz, czyli narzędzie do mierzenie nawyków. Tak jak mówiłam na początku odcinka, możecie pobrać go sobie na mojej stronie internetowej wysokowrazliwa.pl w zakładce biblioteka. Biblioteka darmowych materiałów to miejsce, gdzie regularnie udostępniam przydatne pliki, które pomagają mi w rozwoju i Wy również możecie z nich korzystać całkowicie za darmo. Nawykomierz działa bardzo motywująco – bo bardzo chce się odhaczyć swój nawyk jako zrobiony. Na nawykomierzu bardzo dobrze widać, który nawyk wychodzi nam gorzej niż inne i można przeanalizować, dlaczego tak jest. Jeśli wykorzystacie to narzędzie, zachęcam do tego, żebyście wpisały sobie tam oprócz nowych nawyków, też takie, które już macie od dawna i to jest moja wskazówka na korzystanie z nawykomierza. Czyli jak jest miejsce na wpisanie 5 nawyków, to unikajcie wpisywania wszystkich 5 nowych nawyków, a zamiast tego, wpiszcie 2 nowe i 3 te stare, które wykonujecie codziennie. Kiedy zobaczycie, że większość okienek codziennie odhaczacie, podniesie to Waszą motywację i automatycznie będziecie chciały odhaczyć wszystkie. Dlatego – jeśli macie ochotę pomóc sobie troszkę we wprowadzaniu nowych nawyków, wskakujcie do zakładki biblioteka na mojej stronie wysokowrazliwa.pl, tam znajdziecie kafelek o nazwie darmowe materiały rozwojowe i pośród mnóstwa innych plików, będzie nawykomierz. Wystarczy, wtedy, że klikniecie pobierz i możecie działałać z nawykami! Mocno trzymam za Was kciuki we wprowadzaniem nowych nawyków, bo jest to naprawdę coś bardzo odważnego i zmieniającego życie. Kiedy chcecie wprowadzać nowe, wspierające nawyki, to znaczy, że bierzecie życie we własne ręce, a ja zawsze będę Was w tym wspierać!
Tylko pamiętajcie, żeby dać sobie przy tym wyrozumiałość, bo wprowadzanie nowych nawyków wcale nie jest łatwe. Gdyby tak było, to wszyscy ludzie byliby szczęśliwi i żyliby życiem, którym chcą żyć. Wiele mechanizmów, przyzwyczajeń, trudów życia codziennego hamuje nas w rozwoju naszych nawyków, dlatego proszę – dajcie sobie miłość, doceniajcie małe kroczki, bądźcie dla siebie wyrozumiałe. Bo pamiętajcie, że Kącik Wrażliwości może istnieć w Internecie jako czuły podcast o emocjach, w naszych domach jako przytulny kąt, gdzie zaszywamy się z dobrą książką. Ale przede wszystkim kącik wrażliwości może istnieć w naszych głowach – jako miejsce pełne wyrozumiałości i dobra dla samych siebie. I do tego właśnie chciałam Was dzisiaj zachęcić – by w swojej własnej głowie zrobić przestrzeń dla zrozumienia i czułości – do siebie, swoich emocji i wszystkiego, co w nas. Bo życie jest przecież zbyt krótkie, by nawet przez jeden dzień być niemiłą dla samej siebie.
Dziękuję, że tu jesteście i do usłyszenia w kolejnym odcinku podcastu, paa!