odc. 4
Jak reagować, gdy inni nie szanują naszych granic?
Z tego odcinka dowiesz się:
- Czym są granice i dlaczego warto je wyznaczać?
- Dlaczego niektórzy ludzie nie szanują naszych granic?
- 3 sposoby, jak można zareagować, gdy ktoś nie szanuje granic
Odcinek dostępny także na:
Wyznaczanie granic nie zawsze jest łatwe - tym bardziej, gdy druga osoba nie szanuje naszego prawa do własnej przestrzeni.
Transkrypcja odcinka
Cześć!
Mam na imię Paulina i witam Was w Kąciku wrażliwości. W dzisiejszym odcinku podcastu opowiem o sytuacjach, gdy nasze granice nie są szanowane. A ze wspólnych rozmów na Instagramie wiem, że niektórym z was zdarza się to całkiem często i jest to jednym z powodów, dla których tych granic nie wyznaczacie. U mnie było dokładnie tak samo. Wyznaczając granice też spotykałam się nie tyle z niezrozumieniem, ale wręcz z wyśmianiem i obrażaniem, które czasami podchodziło pod agresję słowną… i nie zachęcało mnie to do kontynuowania mojego wyznaczania granic. Wolałam się cofnąć, zamilknąć i pozwolić na wszystko, czego nie chciała. A nie było to konieczne. I dziś opowiem, jak można zareagować na takie zachowanie.
Więc plan na ten odcinek jest taki:
- Najpierw króciutko przypomnę, czym są granice i dlaczego ich wyznaczanie jest takie ważne. Ale to będzie dosłownie momencik, bo o granicach mówiłam więcej w tym odcinku (link: Jak przestać się martwić? Najważniejsza zasada wyznaczania granic)
- Potem podam 3 powody, dla których niektórzy ludzie mogą tak ofensywnie reagować na wyznaczane przez nas granice. Dlaczego zdarza się, że te granice wyśmiewają, umyślnie łamią, wywołują poczucie winy… Jeśli doświadczacie takich reakcji, zdecydowanie rozpoznacie je w tym opisie.
- A na samym końcu podzielę się 3 wskazówkami, którymi ja się kieruję, gdy ktoś nie szanuje moich granic. Być może odnajdziecie w nich taką, która Wam również pomoże.
Ale zanim zaczniemy, chciałabym podzielić się z Wami niespodzianką! Na mojej stronie internetowej wysokowrazliwa.pl ruszyła wczoraj biblioteka darmowych materiałów, czyli miejsce, w którym dzielę plikami, które są czułym dodatkiem w mojej drodze do poznania i pokochania siebie: LINK. Są tam już wspierające tapety na telefon, karta własnej wartości i coś o czym będziemy dziś mówić – schemat komunikowania granic. Jeśli czujecie, że Wam również mogą się przydać, możecie je pobrać i wykorzystać tak, by i Wam służyły. Bibliotekę darmowych materiałów znajdziecie TUTAJ.
A teraz już bez zbędnego przedłużania – zaczynajmy!
Czym są granice?
Granice to coś, co psychologicznie oddziela nas od innych ludzi i zapewnia wolność decydowania o sobie i swoich zasobach. Granice oddzielają to co moje od tego, co nie moje. Wydzielają przestrzeń, której każdy z nas potrzebuje, by żyć w zgodzie ze sobą. Dzięki granicom nie pozwalamy na zaniedbywanie naszych potrzeb, jesteśmy niezależni i nie nachodzimy na przestrzeń innych, nie narzucamy im nic, co nasze. A gdy te granice są zacierane, zgadzamy się na zachowania, które nie są dla nas komfortowe i w drugą stronę – możemy wchodzić na czyjąś przestrzeń, odbierając emocjonalną, fizyczną lub duchową wolność drugiego człowieka.
Wyznaczanie zdrowych granic jest fundamentalnym elementem budowania każdej relacji opartej na wzajemnym szacunku i swobodzie bycia sobą. Gdy te granice nie działają tak, jak należy, wtedy jedna lub druga strona będzie czuła się w danej relacji źle – i dlatego, najprościej mówiąc, wyznaczanie granic i ich szanowanie jest takie ważne.
Niestety, nie wszyscy potrafią uszanować granice drugiej osoby. Tak jak już wspominałam, ja również doświadczyłam takich reakcji – i z perspektywy czasu widzę, jak bardzo były krzywdzące. Nigdy nie byłam jakoś szczególnie nauczona wyznaczania granic, nie miałam też wiedzy na ich temat i raczej nieśmiało zaczynałam moją drogę ku asertywności. I kiedy spotykałam się z wyśmianiem, atakowaniem lub specjalnym przekraczaniem moich granic, zupełnie się zraziłam do ich wyznaczania. Myślałam, że robię coś źle i że powinnam przestać. I faktycznie, może nie byłam swobodna w wyznaczaniu granic ani nie robiłam tego książkowo, a bardziej intuicyjnie, ale miałam prawo to robić. I gdy teraz analizuję te sytuacje, mam pewne przypuszczenia, co do tego, dlaczego niektórzy ludzie nie respektują naszych granic. Posłuchajcie.
Dlaczego niektórzy mogą nie szanować naszych granic?
1 – Nie rozumieją pojęcia granic.
Po pierwsze, niektórzy mogą w ogóle nie rozumieć pojęcia granic. Szczególnie, gdy sami nie potrafią ich wyznaczać albo nikt nie nauczył ich, że inni ludzie mają prawo do własnej przestrzeni. Więc gdy my wyznaczymy granicę wobec takiej osoby, może się zdarzyć tak, że ona po prostu tego nie zrozumie. Albo pomyśli, że żartujemy, albo że jesteśmy obrażone, albo że coś nam się poprzewracało w głowie. Taka osoba nie będzie rozumiała, że mamy prawo wyznaczyć granicę, powiedzieć stop i że nie musimy tego tłumaczyć. Może się tak zdarzyć, na przykład wtedy, gdy znajoma pyta o to, kiedy będziemy mieć dziecko. My czujemy, że nie chcemy na ten temat rozmawiać i jej to mówimy, że nie czujemy się z tym dobrze i chcemy porozmawiać o czymś innym. A nasza znajoma może tego nie zrozumieć, bo ona z każdą osobą o tym rozmawia, co więcej z każdą osobą dzieli się prywatnymi szczegółami ze swojego życia. Nasza odmowa będzie więc dla niej zupełnie niezrozumiała. I to jest pierwszy powód, dla którego według mnie niektórzy nie potrafią uszanować naszych granic.
2 – Nie są przyzwyczajeni, że mamy swoje granice.
Drugi powód jest taki, że niektórzy mogli przywyknąć do tego, że my naszych granic nie mamy. Może się to zdarzyć szczególnie wtedy, gdy zawsze się na wszystko zgadzałyśmy, nigdy nie potrafiłyśmy odmówić i nagle mówimy NIE. Taka osoba może być zdezorientowana i zaskoczona. Bo nigdy nie byłyśmy asertywne i nagle jesteśmy. Lubię o tym myśleć na takim przykładzie – gdy pożyczamy naszemu znajomemu samochód. Wiele razy się zgodziłyśmy, ale zupełnie nie było nam to na rękę. Samochód wracał do nas w gorszym stanie, bez benzyny, albo po prostu – nie chciałyśmy pożyczać samochodu, bo jest nasz i mamy prawo go nie pożyczać. I nagle, pewnego dnia, mówimy wprost, że nie czujemy się komfortowo z pożyczaniem samochodu. Zaczęłyśmy pracować nad granicami i dzisiaj jest dzień, kiedy je wyznaczamy. Pomyślcie, jak może poczuć się ten znajomy. Przecież on praktycznie nie musiał się pytać, bo wiedział, że pożyczymy nasz samochód jak zawsze. I nagle mu to zabieramy. Na początku może nie zauważyć, że to nigdy nie było jego i może po prostu zacząć się przeciwstawiać tej decyzji. Ja taką sytuację miałam wiele razy i niektórzy po pewnym czasie zaakceptowali, że teraz jestem inna i mam swoje granice, a niektórzy nadal tego nie szanowali.
3 – Brak naszych granic jest dla nich korzystny.
I to prowadzi nas do trzeciego powodu, dla którego niektórzy nie szanują naszych granic. Bo czerpią korzyści z tego, że tych granic nie mamy. Mogą wtedy do woli wykorzystywać nasze zasoby, nasze dobra materialne, nasz czas, uwagę, kontakty i używać tego do własnych celów. I takie osoby nie chcą, żebyśmy zaczęły wyznaczać granice, więc mogą starać się zrobić wszystko, by nas od tego zamiaru odwieść. Mogą przekonywać nas, że jesteśmy samolubne, niewdzięczne, że jesteśmy kiepskimi przyjaciółki, mogą powodować w nas poczucie winy, wyrzuty sumienia, mogą nas obrażać atakować, mogą się od nas odwrócić i manipulować ciszą z nadzieją, że przestraszone utratą znajomości, oddamy naszą granicę. Wszystko, byleby odzyskać tą wersję nas, która pozwala na wszystko.
I myślę, że trudno jest na pierwszy rzut oka wyczuć, który z tych powodów jest tym, dla którego dana osoba nie szanuje naszych granic. Ale wydaje mi się, że intuicyjnie będziemy wiedzieć i widzieć, czy ten ktoś próbuje nas choć trochę zrozumieć, czy jednak idzie w zupełnie inną stronę.
Co robić, gdy inni nie szanują naszych granic?
Więc jak reagować na takie zachowania? Co robić, gdy druga osoba nie szanuje naszych granic? O tym z pewnością zadecydujecie same, a ja podzielę się trzema wskazówkami, które ja stosuję. Może weźmiecie z nich coś dla siebie.
1 Pierwsza wskazówka to zdecydowanie: Określ, czy dana granica rzeczywiście jest nienegocjowalna. A jeśli jest – nie otwieraj jej. Dlaczego o tym mówię? Bo po latach bez wyznaczania granic, poszłam na pewien czas w drugą skrajność, czyli w zbyt agresywne wyznaczanie granic. I w sytuacjach, które nie były dla mnie jakieś takie bardzo istotne, stawiałam twarde granice bez żadnych kompromisów. Oczywiście, nie wyrzucam sobie teraz tego, bo taki był mój stan wiedzy na tamten czas, że zrobiłam najlepsze, co mogłam, a później wyciągnęłam lekcję i teraz robię już lepiej. I nawiasem mówiąc, zachęcam Was do takiego podejścia do swoich potknięć, ale o tym już mówiłam w pierwszym odcinku. W każdym razie, zbyt upierałam się przy mało istotnych granicach, byle tylko je wyznaczać. Więc to odradzam, bo to może spowodować jedynie zbędny konflikt w relacji. Ale gdy czujemy, że dana granica jest nienegocjowalna, że jest dla nas po prostu ważna i czujemy się bardzo źle, gdy zostaje przekroczona – nie możemy dać się przekonać do jej otworzenia. Prośbami, groźbami odejścia, wywoływaniem u nas poczucia winy – nie. Bądźmy jak skała, gdy coś jest dla nas ważne. Nie chcemy się zgodzić, by przyjąć dzieci kuzynki do siebie na całe wakacje? Nie przyjmujmy. Może mamy ważny projekt w pracy, może właśnie wyszłyśmy za mąż, a może zakończyłyśmy ważną relację i chcemy skupić się na własnym rozwoju, albo po prostu nie chcemy brać odpowiedzialności za czyjeś dzieci – mamy do tego prawo. Nie wartościuję niczyich granic, i Wy też nie musicie tego robić. Ludzie mają różne granice. A to, co nienegocjowalne dla nas, jest nienegocjowalne. Gdy otworzymy tę granicę, może na jednej się nie skończyć, mogą być przekraczane kolejne i kolejne. A nam będzie odmówić coraz trudniej. Więc to jest pierwsza wskazówka.
2 Druga wskazówka to: Gdy nie wiesz, jak zareagować, zastosuj techniki asertywności. Techniki asertywności to sposoby komunikacji, które pomagają wyznaczyć oraz wytrwać przy naszych granicach. I tutaj mogę wymieniać i wymieniać, ale skoncentruję się na razie na dwóch moich ulubionych. Pierwsza z technik asertywności, którą dziś przedstawię, to tak zwana zdarta płyta, czyli powtarzanie wciąż tego samego. Na przykład, gdy ktoś nas na weselu (albo w jakimkolwiek innym miejscu) zachęca, by napić się z nim czegoś tam. A my nie chcemy, więc odpowiadamy: “dziękuję, dzisiaj nie piję”. Ten ktoś pyta dlaczego, albo zaczyna przekonywać, że jak to, nie z nim, nie dzisiaj? My ponownie odpowiadamy: “dziękuję, nie piję”. I jednocześnie staramy się nie angażować emocjonalnie w te odpowiedzi – chociaż to zasada obowiązująca w każdej tej technice. Drugą techniką może być na przykład potwierdzanie i tutaj też bez zaangażowania emocjonalnego – to bardzo ważne. Czyli na przykład ktoś nam mówi “Nie pasujesz do Tomka, zobaczysz, że będziesz przez niego cierpieć”. I to jest przekroczenie naszej granicy, bo nie chcemy słuchać nieproszonych opinii na temat naszego związku. Ale żeby nie mówić tego tak, możemy odpowiedzieć “Może i nie pasuję, ale jestem z nim szczęśliwa”. Na co ta osoba odpowiada “To zauroczenie, to nie prawdziwa miłość”, a my odpowiadamy “Może to tylko zauroczenie…” I tak dalej, i tak dalej.
Te techniki oczywiście nie są jakimś obowiązkowym elementem i zdecydowanie nie będą pasować do każdej sytuacji, to tylko podpowiedź, jak można zareagować. Bardzo ważny jest tu brak zaangażownia emocjonalnego i wręcz obojętność emocjonalna. Odpowiadamy, ale nie reagujemy. Odcinając się, pozwalamy naszemu rozmówcy zauważyć, że posunął się troszkę za daleko. Po pewnym czasie takiej wymiany, druga osoba z pewnością zauważy, że coś jest nie tak i zreflektuje się. Jest jeszcze jedna technika, chyba najlepsza ze wszystkich. Właściwie przerobiłam ją sobie na schemat, który pomagał mi komunikować moje granice. I nazwałam go analogicznie schematem komunikowania granic. W momencie, w którym słuchacie tego odcinka, ten schemat powinien być już dostępny do darmowego pobrania, więc jeśli czujecie, że może Wam pomóc, możecie odebrać go TUTAJ.
3 A teraz czas na ostatnią, trzecią wskazówkę dotyczącą tego, jak można reagować, gdy ktoś nie szanuje naszych granic. Jest ściśle związana ze schematem komunikowania granic, o którym przed chwilką wspomniałam i brzmi tak: Nie daj się sprowokować do atakowania drugiej osoby. Nawet jeśli ta osoba atakuje Ciebie. Sama nie wiem, czy ta prowokacja jest świadoma, czy nieświadoma – zapewne może być i taka, i taka. Mówi się, że najlepszą obroną jest atak, ale chyba nie w tym przypadku. Myślę, że z atakowania i obrzucania się winą raczej nigdy nie wyszło nic oprócz kłótni. Dlatego ja proponuję odpowiadać zawsze spokojnie, a zamiast atakować, skupić swoją wypowiedź na naszych odczuciach i tym, czego potrzebujemy. I na przykład, zamiast mówić, że “Jesteś męczący, zostaw mnie w spokoju” – możemy powiedzieć: “Czujemy, że nasza równowaga została zachwiana i potrzebujemy pobyć na kilka dni same ze sobą, swoimi myślami, bo bardzo cenimy zarówno czas razem, jak i czas osobno.” Taki komunikat jest zupełnie inny. Ale oczywiście, jeśli druga osoba będzie przesadnie analizować go, może dojść do wniosku, że w sumie powiedziałyśmy to samo co za tym pierwszym, agresywnym razem. Ale powiedziałyśmy zupełnie coś innego – że zależy nam na tej relacji tak bardzo, że nie możemy sobie pozwolić na zachwianie w tym momencie zdrowej równowagi, bo wszystko się rozsypie. I gdy w taki sposób będziemy formułować nasze granice, może się okazać, że druga osoba będzie miała więcej czasu i przestrzeni na to, by nasze granice zrozumieć i uszanować. Bo nie będzie zajęta odpieraniem ataków i atakowaniem nas. To jest takie moje głębokie przemyślenie i spokojną, nie emocjonalną, wyrozumiałą postawę pielęgnuję w swoim życiu, chociaż wiem, że czasami jest to ogromnie trudne.
A co, jeśli najbliższa rodzina nie szanuje naszych granic?
I jeśli myślicie teraz, że to wszystko nie jest takie łatwe, jak się wydaje, to przyznaję Wam rację. Wyznaczenie, komunikowanie i wymaganie respektowania granic wcale nie jest łatwe. Sama mierzyłam się i nadal mierzę z różnymi wyzwaniami z tym związanymi. Zawsze najbardziej obawiałam się właśnie reakcji drugiej strony na moje granice. Co, jeśli mnie wyśmieje? Co, jeśli się obrazi? Co, jeśli będzie celowo przekraczać moją granicę, by udowodnić mi, że może ją przekroczyć?
Cóż, raz, drugi, trzeci, dziesiąty, pięćdziesiąty wyznaczyłam granice, starałam się jak mogłam, by przy niej wytrwać i większość osób przyzwyczaiła się, że gdy teraz mówię, że coś mi nie odpowiada, naprawdę mam to na myśli i zdania nie cofnę. W przypadku najbliższych – rodziny, przyjaciół, znajomych – ale też osób z pracy, pracodawców – również nauczyłam się wyznaczać granice. Wiem, że Wam sprawia to największy problem, ale warto pamiętać, że w każdej relacji mamy prawo do granic. One mogą troszkę inaczej wyglądać – bo na troszkę więcej może sobie pozwolić najlepsza przyjaciółka niż osoba, którą przed chwilką poznałyśmy – ale nawet w relacji z najbliższą nam osobą wciąż mamy prawo do swobody, przestrzeni, decyzji… Dajcie znać, czy chcecie, żebym poruszyła temat wyznaczania granic w kontekście wyjątkowych sytuacji, jak właśnie rodzina czy pracodawca. Tam może to troszkę inaczej wyglądać, bo czasami dochodzą przeszłe doświadczenie, czasami wciąż żyjące krzywdzące przekonania, ale w gruncie rzeczy chodzi o to samo – o obopólny szacunek i zrozumienie, że w każdej relacji jest przestrzeń wspólna, ale także ta osobista, do której obie strony mają prawo.
Mam nadzieję, że wyciągnęłyście z tego odcinka choć trochę dobra dla siebie. Nie zapomnijcie zajrzeć do opisu po darmowy schemat komunikowania granic, który możecie pobrać i wydrukować. Myślę, że on też może być dobrym wsparciem przy wyznaczaniu granic.
I pamiętajcie, by przez ten cały czas, kiedy się uczycie sztuki asertywności, być dla siebie dobrą i wyrozumiałą. Bo Kącik Wrażliwości może istnieć w Internecie jako czuły podcast o emocjach, w naszych domach jako przytulny kąt, gdzie zaszywamy się z dobrą książką. Ale przede wszystkim kącik wrażliwości może istnieć w naszych głowach – jako miejsce pełne wyrozumiałości i dobra dla samych siebie. I do tego właśnie chciałam Was dzisiaj zachęcić – by w swojej własnej głowie zrobić przestrzeń dla zrozumienia i czułości – do siebie, swoich emocji i wszystkiego, co w nas. Bo życie jest przecież zbyt krótkie, by nawet przez jeden dzień być niemiłą dla samej siebie.